Jaka jest droga do przebiegnięcia ponad 700 km? – rozmowa z ultramaratończykiem Łukaszem Wróblem
Dla większości osób to cyborg, człowiek o nadludzkiej wytrzymałości i możliwościach fizycznych. Niektórzy mówią, że jego dystanse można pokonać autem, rowerem, ale nie biegnąc. Mowa o mł. asp. Łukaszu Wróblu, Zastępcy Dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Lesznie, rekordziście świata w biegu ultradystansowym. Przeprowadziliśmy z nim krótki wywiad - przeczytajcie sami.
-Rozpocznijmy Łukaszu od tego, czym tak naprawdę jest bieg ultra?
Ł: Ultra dla mnie oznacza długą drogę, którą symbolicznie trzeba przejść żeby coś zmienić, stać się lepszym biegaczem, lepszym sportowcem, lepszym człowiekiem. Ultra to sposób radzenia sobie z trudnościami, przeciwnościami losu. Podobnie jak w życiu to podejmowanie niekiedy trudnych decyzji, radzenie sobie z bólem, zmęczeniem i brakiem snu. Przebiegnięte kilometry są tylko narzędziem i koniecznym etapem, który musi się wypełnić. To też sposób patrzenia na wiele aspektów, nie tylko sportowych, a także sposób na życie i pasja. Tak pokrótce zdefiniowałbym Ultra, choć definicja Ultra mówi, że to każdy dystans przekraczający klasyczny maraton, tj. 42km 195m.
-Jak się zaczęła Twoja pasja do biegania i skąd w ogóle pomysł na bieganie?
Ł: Biegam od 2005 roku, więc w tym roku przypada 20 lat. Zacząłem biegać w momencie gdy w naszym domu pojawiły się dzieci. Na początku bieganie wiązało się z tym, że chciałem być w lepszej formie, uprawiałem wtedy sporty, wspinaczkę górską i chciałem mieć lepszą wytrzymałość. Przy okazji kupna pierwszych butów dla córki, kupiłem swoje pierwsze obuwie sportowe adresowane dla biegaczy. Założyłem je na nogi i pobiegłem - początkowo był to las, później każdy rodzaj nawierzchni. W krótkim czasie przebiegłem swoje pierwsze 10 km, potem dwa półmaratony, a następnym był maraton. I tutaj muszę powiedzieć, że swój pierwszy maraton przebiegłem w czasie poniżej 3 godzin. Lubiłem bieganie uliczne, mój najszybszy maraton to 2 godziny 38 minut 12 sekund. To był prawdziwy przełom i sygnał, bo okazało się że bardzo dobrze radzę sobie podczas szybkich jak i długich biegów.
Powiedz proszę, jaki jest Twój największy sukces sportowy?
Ł: Na przestrzeni lat miałem sporo sukcesów. W maratonie jako jedyny polski policjant w historii, zdobyłem trzy razy z rzędu tytuł Mistrza Polski Policji w maratonie zarówno w edycji wiosennej (Dębno) jak i jesiennej (Poznań). W ultramaratonie wygrywałem na trasach Polskiego Ultra w Polsce jak i za granicą np. w Irlandii i na Tajwanie. Ustanowiłem kilka rekordów tras, z których najpiękniejsze to rekord trasy Głównego Szlaku Sudeckiego liczącego 444km. Natomiast w biegach, które są uważane za najtrudniejsze, tj. w formule BackYard zdobyłem kolejno, Mistrzostwo Polski, Mistrzostwo Europy, a ostatnio na przełomie kwietnia i maja tego roku ustanowiłem Rekord Świata biegając przez 116h i pokonując łącznie 777,8 km.
- Jak w ogóle godzisz służę ze sportem, treningami i zawodami? To wydaje się być trudne.
Ł: Godzenie służby w Policji z treningami, życiem rodzinnym, obowiązkami domowymi i zawodami nie jest łatwą sprawą, ale jest to możliwe. To właśnie sport uporządkował moje życie i podejście do planowania. Oczywiście trzeba właściwie poukładać priorytety. Zrezygnowałem z rzeczy które w jakichś sposób mi przeszkadzały, czy ograniczały, takie jak telewizja czy wychodzenie do lokali. Do treningów podchodzę podobnie jak do wypełniania obowiązków służbowych, z pełnym zaangażowaniem, bo tylko wtedy będą właściwe i oczekiwane efekty.
-Jak wygląda regeneracja po zawodach?
Ł: Zawody, w których startuję są dużym obciążeniem dla mojego organizmu. Z zawodach na ultra dystansie pokonuję najczęściej dystans przekraczający 400 km i więcej, a na ostatnich było to niespełna 800km. Dlatego właściwa regeneracja jest konieczna i bez niej nie byłoby mowy o progresie sportowym i przygotowaniu do kolejnych zawodów oraz sportowych wyzwań. Zwykle po długich zawodach daję sobie kilka dni wolnego od jakichkolwiek treningów. To ważne żeby organizm zaczął proces odnowy. Następnie stosuję lekkie jednostki treningowe, które urozmaicam o jazdę na rowerze, saunę, ćwiczenia na siłowni. Z czasem zwiększam obciążenia i dystans, by po pewnym czasie wrócić do normalnego planu treningowego. Jednak jest to długotrwały proces i pełną sprawność oraz gotowość do kolejnych startów osiągam po dwóch miesiącach.
-Jak właściwie wyglądają przygotowania do ciężkich zawodów?
Ł: Przygotowania polegają na stosowaniu odpowiednich obciążeń treningowych, głównie biegowych co ma przygotować organizm na to co czekać mnie będzie na planowanym starcie. Zazwyczaj biegam około 100 km tygodniowo, dwa razy w tygodniu odwiedzam siłownię, do tego dochodzi trening uzupełniający. Zwykle poświęcam na treningi ok. 2h każdego dnia.
-Jakie są zatem Twoje sportowe plany na przyszłość i zakładane cele?
Ł: Najbliższe plany to udział w biegu górskim na dystansie ok. 250 km, prawdopodobnie będą to zawody podczas Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich w Lądku Zdrój. Ale najważniejsze zawody czekają mnie w połowie października tego roku, ponieważ startuję w Indywidualnych Mistrzostwach Świata w BackYard Ultra w Tennessee w USA. Po ostatniej wygranej w BackYard Legends w Belgii gdzie ustanowiłem Rekord Świata do USA lecę jako faworyt. Jak będzie? to jeszcze zobaczymy, ale jestem dobrej myśli.
- Łukasz, kto jest dla Ciebie wzorem, inspiracją?
Inspiracją jest dla mnie każda osoba, która z uporem i determinacją dąży do zakładanego celu, planuje swoje działania i wyciąga wnioski z niepowodzeń. Taka osoba jest w pełni skoncentrowana na działaniu i to jest właśnie to cenię najbardziej. Może to dotyczyć sportu, ale także każdej innej dziedziny życia.
- Czy jest ktoś komu chciałbyś za coś podziękować?
Ł: Chciałbym podziękować najbliższej rodzinie, która przez blisko 20 lat dzielnie znosi moje pomysły, moje nieobecności wynikające z trenowania i wyjazdów na zawody. Obecnie rodzina czynnie uczestniczy w moich wyzwaniach, najczęściej będąc moim wsparciem na zawodach pełniąc rolę suportu. Razem można więcej i ta reguła się naprawdę sprawdza.
- Dziękuję za rozmowę.
Ł: Dziękuję.