EURO Poznań
22.06.2012r.
O organizacji finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej EURO 2012 napisano już tak wiele, że trudno wymyślić coś nowego. W krótkim tekście chciałbym Państwu pokazać EURO 2012 oczami policjanta: rzecznika prasowego KMP w Lesznie. A przyznać muszę, że przed wyjazdem do Poznania byłem EURO 2012 sceptykiem....
ósmego czerwca 2012 po godzinie 5 rano wsiadłem do pociągu. Dwie torby i pokrowiec z mundurami. W głowie ciekawość i odrobina lęku: jak to będzie? „Chłopak z Łazarza jestem” - pomyślałem, jakoś sobie poradzę. W Lesznie mieszkam od 10 lat. I to wystarczyło, żeby Poznań przywitał mnie niespodzianką. Najpierw transport: w portfelu trzymałem zdobytą kiedyś wizytówkę – kartę rabatową na radio taxi. Będąc na Dębcu próbowałem zadzwonić by zamówić kurs. Telefon okazał się nieaktualny. Na szczęście na dworcu obok „prywaciarzy” znalazłem także taxi z korporacji: 15 złotych, nie tak źle. Potem miejsce w akademiku: skromnie, ale czysto. I od razu do służby. Zespół prasowy KWP w Poznaniu. Zwykle pracuje tam rzecznik oraz dwie policjantki. Na czas EURO przyjechało nas dodatkowo czterech: z Kalisza, Międzychodu, Grodziska Wielkopolskiego i ja. Odprawa i na miasto. Nasz cel: być wszędzie. W centrum dowodzenia, w sztabie Policji, na dworu, na lotnisku, na stadionie, w centrum prasowym, w strefie kibica, na ulicach Poznania. Od rana do późnego wieczora, a nawet nocy. Mamy być z ludźmi: z kibicami, dziennikarzami, piłkarzami i policjantami. Spotykać się, rozmawiać, pomagać i fotografować. Kilka godzin przeglądałem setki zdjęć by wybrać tych kilka. A działo się sporo, naprawdę wiele. W trakcie EURO miasto żyło swoim własnym życiem. Przede wszystkim żyło kibicami. Atmosfera jaką zastałem zaskoczyła mnie totalnie. Przyjazne nastawienie wszystkich do wszystkich, wspólna zabawa, śpiew i spotkania przy złocistym napoju. Owszem kilku osobom zdarzyło się wypić o jedno za dużo, ale to naprawdę incydenty. To czego się obawiałem: bałaganu, kradzieży, ksenofobii i uprzedzeń, chaosu organizacyjnego i komunikacyjnego właściwie nie dostrzegłem. Nie twierdzę, że tego w ogóle nie było, jednak Polska jako państwo i Polacy jako naród póki co, zdają egzamin na piątkę. A Policja? Policja stara się być jak najbardziej z boku. Zaangażowane były wszystkie możliwe służby. Prewencyjna, kryminalna, drogowa, konna, lotnicza i służby prasowe. Z Leszna byłem nie tylko ja. Nasze policjantki i policjanci także zabezpieczali EURO 2012. Naszym wspólnym celem było zapewnienie bezpieczeństwa, pomoc wszystkim uczestnikom EURO 2012 i kreowanie dobrego wizerunku Polski w świecie. Czy się udało? Czas pokaże. Ja chciałbym pokazać trochę zdjęć. Staraliśmy się uchwycić wszystko: emocje, pracę i tło. Zobaczycie Państwo kibiców i policjantów. Zdjęcia, do których kibice sami chętnie pozowali i takie „żywe”. Policjanci z Polski, ale także z krajów uczestników EURO 2012. Czymś wyjątkowym były zespoły antykonfliktowe. To policjanci specjalnie przeszkoleni w rozwiązywaniu trudnych sytuacji i rozładowywaniu napięć w relacjach międzyludzkich. To pomysł nasz, wielkopolski. Sprawdził się. Kolejne dni to wytężona praca: po kilkanaście godzin. Ale warto było. Jestem szczęściarzem: na meczu Chorwacja – Irlandia byłem na stadionie. Emocji i atmosfery nie odda żaden telewizor, nawet w 3D. Spotkałem mnóstwo ludzi. Niezależnie do tego czy tylko się mijaliśmy, robiliśmy sobie zdjęcia czy zamieniliśmy kilka zdań zawsze były to serdecznie spotkania. Wróciłem zmęczony, nawet bardzo. I pewnie wiele rzeczy uleciało mi, przemknęło niepostrzeżenie obok. W końcu byłem w pracy. Ale i tak się cieszę. Bo Policja też się cieszy, i też się uśmiecha. Resztę EURO 2012 przeżyję przed telewizorem, pewnie jak większość. A tym, którzy mają jeszcze bilety odrobinę zazdroszczę. Bawmy się razem i pokażmy, że Polska to bezpieczny kraj, że warto do nas przyjechać i nas poznać: takich „polskich” tzn. gościnnych.
{galeria}AKTUALNOSCI_2012/CZERWIEC/EURO_POZNAN{/galeria}